Czy wychowywanie dzieci bez kar jest możliwe?

autor Klaudia
dziecko i miś

TAK, jest MOŻLIWE. Jest nie tylko możliwe, jest nawet… łatwe! Wystarczy wiedzieć jak. No właśnie jak???

W tym artykule omawiam pięć kroków prowadzących do tego, by całkowicie zrezygnować z kar. I to bez obawy, że wychowamy dziecko na człowieka nie szanującego innych ludzi i nie odróżniającego dobra od zła. Jak to osiągnąć? Czym zastąpić kary?

Zanim przejdę do meritum, chciałabym pokrótce wyjaśnić, dlaczego nie popieram stosowania kar w wychowywaniu dzieci. Mimo iż kary często dają natychmiastowy i pożądany przez rodzica efekt w postaci zmiany zachowania dziecka, to jednak ich długofalowe skutki są tylko i wyłącznie negatywne. Mogą nimi być między innymi: obniżone poczucie wartości, przekonanie dziecka, że jest złe lub że coś jest z nim nie tak, niepokój, brak wiary w siebie, a także chęć zemsty i przekonanie, że można używać swojej przewagi wobec słabszych. Warto o tym wszystkim pamiętać i nie dać się zwieść iluzji, że kara działa, ponieważ na dłuższą metę szkodzi. Uzyskujemy jedynie szybką i krótką poprawę kosztem długotrwałego negatywnego wpływu na dziecko.

Ponadto, gdy zastanowimy się nad tym, co czuje dziecko, kiedy jest karane, to niewątpliwie jest to złość na rodziców, za to co mu robią, bezradność oraz żal związany z tym, że osoby, które kocha najbardziej na świecie celowo sprawiają mu przykrość. W takich momentach dziecko nie zastanawia się nad tym, co zrobiło źle i jak mogłoby to naprawić, ponieważ nieprzyjemne emocje, które właśnie przeżywa, zwyczajnie mu na to nie pozwalają.

Dlaczego rodzice stosują kary? Najczęściej z dwóch powodów: po pierwsze – sami tak byli traktowani jako dzieci i uznali to za normalną metodę wychowawczą, a po drugie – nie znają żadnych innych sposobów na poradzenie sobie z niegrzecznym zachowaniem. Jeśli nawet zgodzimy się co do faktu, że kary są złe i tak naprawdę wcale nie efektywne, to czym je zastąpić? Jak bez kar wychowywać dzieci?

Poniżej przedstawiam pięć kroków, które pomogą nam inaczej spojrzeć na dziecko oraz zbudować z nim zupełnie inną relację. Taką, gdzie zamiast kar jest szacunek, wsparcie, świadomość oraz przekonanie, że dziecko z natury jest dobre – i takie właśnie chce być.

1. AUTENTYCZNA, PEŁNA SZACUNKU WIĘŹ Z DZIECKIEM

Pierwszym krokiem do wyeliminowania kar jest bliska, pełna szacunku i empatii więź z dzieckiem. To podstawa udanego rodzicielstwa. Gdy dziecko czuje, że rodzic go kocha, lubi spędzać z nim czas, traktuje go poważnie (tzn. bierze pod uwagę jego zdanie i potrzeby), to wówczas chętniej słucha i współpracuje. Dzieciom również zależy na tym, by mieć dobrą relację ze swoimi rodzicami, ponieważ bardzo ich potrzebują i całkowicie od nich zależą. Dlatego też, gdy pojawiają się problemy, warto najpierw sprawdzić, czy nasza więź z dzieckiem nie uległa nadszarpnięciu i w razie konieczności lepiej o nią zadbać.

2. ŚWIADOMOŚĆ POTRZEB DZIECKA I JEGO MOŻLIWOŚCI ROZWOJOWYCH

Czy wiecie, jaki jest najczęstszy powód niegrzecznego zachowania? Są nimi ważne potrzeby dziecka, które nie zostały zaspokojone. Dzieci nie są w stanie powiedzieć nam, co czują i czego im brakuje – jedyny dostępny im środek komunikacji to zachowanie. Jeśli jest „niewłaściwe” to znaczy, że stoi za nim jakaś niespełniona potrzeba. Dobrze jest tą potrzebę odkryć i na nią zareagować. Niekoniecznie spełnić, bo nie zawsze jest to możliwe, istotne jest, żeby ją zauważyć i o niej powiedzieć. Ale żeby to zrobić, musimy mieć świadomość tego, jakie potrzeby ma dziecko.

O potrzebach dzieci (a także o bezwarunkowej miłości) piszę tutaj.

Niezwykle ważna jest także wiedza dotycząca rozwoju psychicznego i emocjonalnego dziecka. Czasami zdarza się, że rodzice mają wobec dziecka nierealne oczekiwania lub karzą je za zachowanie, które jest jak najbardziej adekwatne do jego wieku. Nie zdają sobie sprawy, że małe dziecko nie jest w stanie kontrolować swoich odruchów, np. bije, gryzie lub wpada w histerię, gdy jest sfrustrowane lub przemęczone. Jest to całkowicie normalne, ponieważ u dzieci ta część mózgu, która odpowiedzialna jest za samokontrolę, nie jest jeszcze rozwinięta.

O tym, jak radzić sobie z napadami złości u dzieci, piszę tutaj.

Mając świadomość tego, jak rozwija się mały człowiek i jakie ma potrzeby, inaczej będziemy na niego patrzeć. Zamiast niegrzecznego zachowania, manipulowania nami, histerii – będziemy widzieć dziecko, które jest zmęczone, głodne, przestymulowane lub sfrustrowane, i które próbuje nam to zakomunikować w jedyny dostępny mu sposób.

3. ŻYCZLIWE PRZEWODNICTWO

Dzieci nie są z natury złe, znajdują się tylko na początku swojej drogi – wielu rzeczy muszą się dopiero nauczyć. Nie wiedzą, co jest bezpieczne a co nie, co innym przeszkadza, a co jest miłe. Chcą poznawać i odkrywać świat i czasami potrzebują naszych wskazówek, by lepiej sobie radzić. Dlatego też, jeśli dziecko robi coś, co nam się nie podoba, np. gryzie innych, ciągnie psa za ogon, itp. – najczęściej nie ma złych intencji. W taki sposób się bawi lub wyraża swoje emocje. Możemy mu wtedy życzliwie zwrócić uwagę i pokazać alternatywne, bardziej akceptowalne zachowanie, np. „Nie szarpiemy pieska, bo go boli, ale możemy go pogłaskać.”

Dobrze jest zrobić to używając neutralnego tonu. Gdy przemawiają przez nas emocje, takie jak złość, oburzenie, niepokój, dziecko je wyczuje i uzna, że z jakiegoś powodu dane zachowanie ma dla rodzica duże znaczenie i będzie je powtarzać. Zaleca się również, by zminimalizować użycie słowa „nie” w stosunku do dziecka i zastąpić je komunikatami pozytywnymi. W ten sposób od razu kierujemy uwagę malucha na lepsze zachowanie, np. „Zobacz, pieska głaskamy. Pieski lubią być głaskane.”

4. WSPIERANIE AUTONOMII DZIECKA

Jak wspomniałam wcześniej, małe dzieci bardzo potrzebują swoich rodziców. Pragną bliskości, poczucia bezpieczeństwa i miłości. Ale jednocześnie mają silną potrzebę autonomii. Chcą na miarę swoich możliwości decydować o sobie, o tym co i jak robią. Zapewniając dziecku dużo swobody, pozwalając mu uczestniczyć w czynnościach domowych, dając mu wybór – tam, gdzie tylko to możliwe, sprawiamy, że czuje się ważnym członkiem rodziny, którego zdanie jest brane pod uwagę. Takie dziecko nie ma powodu, by się buntować i paradoksalnie chętniej spełnia nasze prośby.

Oprócz dawania wyboru, inne narzędzia, jakie możemy zastosować w celu wspierania autonomii i nauki nowych rzeczy to: naturalne konsekwencje oraz angażowanie dziecka w rozwiązywanie problemów. Naturalne konsekwencje to coś, co dzieje się samo, bez naszego udziału. Na przykład, naturalną konsekwencją tego, że dziecko nie zje śniadania, jest to, że później będzie głodne. Samo życie dostarcza nam cennych lekcji, a najlepiej uczymy się poprzez doświadczanie. Wykorzystując w odpowiedni sposób naturalne skutki wyborów dziecka, pozwalamy mu samemu wyciągnąć wnioski i zmodyfikować swoje zachowanie w przyszłości.

Dodam, że trzeba uważać, by z naturalnych konsekwencji nie uczynić kary, a jest to dosyć łatwe. Jeśli dziecko do nas przyjdzie i powie, że jest głodne, nie ma sensu reagować słowami: „A nie mówiłam!”, „No to teraz masz za swoje!”. W ten sposób spowodujemy tylko, że poczuje się źle. Jest to niepotrzebne, ponieważ dziecko już odczuło skutek swojego działania – i to jest właśnie jego lekcja. Dobrze jest wtedy powiedzieć: „No tak, nie zjadłeś śniadania, dlatego jesteś głodny. Do obiadu zostało jeszcze trochę czasu. I co teraz?”. Wspólnie z dzieckiem możemy zastanowić się, jak rozwiązać ten problem (może dziecko wytrzyma, może drogą wyjątku dostanie małą przekąskę) oraz spytać się go, co mogłoby zrobić następnym razem, by uniknąć takiej sytuacji.

5. DBANIE O GRANICE – SWOJE, DZIECKA ORAZ INNYCH LUDZI

UWAGA! Rezygnacja z kar nie jest jednoznaczna z tym, że pozwalamy dziecku na wszystko. Wiele osób utożsamia brak kar z bezstresowym wychowaniem. Dla mnie bezstresowe wychowanie jest wtedy, gdy rodzice – nie chcąc narażać dziecka na przykre emocje – nie stawiają mu żadnych granic. Innymi słowy, dziecko „rządzi”. Tyle, że w świadomym rodzicielstwie w ogóle nie o to chodzi.

Jak najbardziej możemy (i powinniśmy) dbać o swoje granice oraz granice innych ludzi. Gdy dziecko bije lub gryzie, zwyczajnie mu na to nie pozwalamy, chroniąc siebie i innych. Tłumaczymy, dlaczego czegoś nie robimy, pokazujemy alternatywne zachowanie, a jeśli to nie pomaga (pamiętajmy, że dzieci nie zawsze są w stanie się kontrolować), podejmujemy odpowiednie czynności. Na przykład, zabieramy dziecko z miejsca wydarzenia, zmieniamy otoczenie, wychodzimy do innego pokoju, itp. Ważne jest, byśmy wszystkie te czynności wykonywali ze spokojem i bez naruszania godności dziecka. Ich intencją jest jedynie ochrona naszych granic, nie karanie czyli celowe sprawianie dziecku przykrości. Chodzi o to, by dziecko odebrało następujący przekaz: „Kocham cię i szanuję, ale nie zgadzam się na takie zachowanie”.

O tym, jak wyznaczać dziecku granice, piszę tutaj.

PODSUMOWANIE

Zmieniając podejście do dzieci, mając świadomość ich potrzeb, traktując je poważnie i wspierając ich samodzielność, szybko zorientujemy się, że kary są… zupełnie niepotrzebne. Dzieci uczą się biorąc z nas przykład, doświadczając życia i obserwując świat. Nie uczą się niczego wartościowego z kar. By być dobre, nie potrzebują nadmiernej kontroli ani też zewnętrznego przymusu. Potrzebują natomiast mądrych i wspierających rodziców oraz ich życzliwego przewodnictwa.

PS. Bardzo polecam książkę “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. W rozdziale “Zamiast karania” podanych jest mnóstwo różnych przykładów i sposobów rozwiązywania problemów bez uciekania się do kar. Warto przeczytać.

Jeśli artykuł Ci się spodobał, zapraszam do polubienia mnie na Facebooku:

Klaudia Bloguje

Przeczytaj również:

Fałszywe przekonania na temat dzieci

Jak radzić sobie z napadami złości u dziecka?

Recenzja wspaniałej książki “Spokojni rodzice, szczęśliwe dzieci. Bliskość zamiast krzyku”

Książeczki dla maluchów – Dlaczego, jak i co czytać dzieciom?

O angielskim wychowywaniu dzieci słów kilka

Rodzice kontra bezdzietni

Zobacz również

Zostaw komentarz

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.