Fałszywe przekonania na temat dzieci

autor Klaudia
fałszywe przekonania na temat dzieci

Każdy z nas ma jakieś przekonania dotyczące życia, innych ludzi, swojej osoby oraz wielu innych ważnych spraw. Większość naszych przekonań powstaje we wczesnym dzieciństwie na podstawie przeżyć, obserwacji różnych sytuacji oraz ludzi z najbliższego otoczenia. Warto zaznaczyć, że proces tworzenia się przekonań jest często nieświadomy, dlatego też możemy nawet nie zdawać sobie z nich sprawy. A właśnie te ukryte przekonania mają ogromną moc – kierują one nie tylko naszym zachowaniem, ale również sposobem myślenia. Kształtują nasze relacje z innymi, kształtują nasze życie…

Bardzo duży wpływ na nas ma to, jak byliśmy wychowywani, jak nas traktowano. To od naszych rodziców czerpaliśmy wiedzę o świecie, o życiu i o nas samych. Teraz gdy sami jesteśmy rodzicami w sposób naturalny i automatyczny przenosimy wszystko to, w co wierzymy, na nasze dzieci. Mniej lub bardziej świadomie przekazujemy im nasze najgłębsze przekonania i wychowujemy je podobnie, jak nas wychowywano.

Myślę, że dobrze jest dotrzeć do tych ukrytych przekonań i w razie konieczności zweryfikować je. Nie wszystkie bowiem są słuszne i dobrze nam służą. W tym artykule chciałabym skupić się na kilku fałszywych przekonaniach dotyczących wychowywania dzieci i zakwestionować je.

Fałszywe Przekonanie nr 1 – Dzieci mają słuchać swoich rodziców

Wielu rodziców uznaje za oczywiste, że dziecko po prostu ma słuchać. Niektórzy wymagają wręcz bezwzględnego posłuszeństwa od swoich pociech. To trochę tak, jakby zakładali, że dziecko jest ich własnością i dlatego powinno bez mrugnięcia okiem wypełniać polecenia i robić to, co mu się każe. Z przekonania tego wynika wiele nieporozumień. Jeśli dziecko nas nie słucha, myślimy sobie, że jest niegrzeczne albo że robi nam na złość. Swoim zachowaniem podważa nasz autorytet, a przecież powinno nas szanować! W końcu jesteśmy jego rodzicami! W takich sytuacjach często denerwujemy się, czujemy się bezsilni, korci nas, by wymóc posłuszeństwo na dziecku krzykiem lub klapsem… No bo przecież ma słuchać… prawda?

Tyle, że dziecko nie jest robotem, którego można zaprogramować na wykonywanie naszych komend. Zbyt wielu rodziców skupia się na tym, by dziecko było posłuszne, zamiast na samym dziecku i jego potrzebach. Prawda jest taka, że poza kilkoma sytuacjami dotyczącymi bezpieczeństwa i zdrowia, dziecko wcale nie musi słuchać rodziców. Może, ale nie musi. Warto o tym wiedzieć i używać zamiast trybu rozkazującego – trybu pytającego lub zwykłych próśb. Dziecko chętniej będzie z nami współpracowało, gdy nie będziemy narzucać mu z góry własnej woli, np. damy mu wybór, pozwolimy, by w miarę możliwości samo decydowało o sobie. Jeśli uznamy dziecko za odrębną istotę ludzką, weźmiemy pod uwagę jego potrzeby, będziemy go traktować z godnością, to ono paradoksalnie chętniej zacznie nas słuchać.

Fałszywe Przekonanie nr 2 – Rodzice powinni dyscyplinować dziecko, tzn. karać je lub chwalić, żeby wiedziało, co jest dobre a co złe

Wielu rodziców właśnie w taki sposób postrzega wychowywanie dzieci. Jeśli dziecko zachowa się niewłaściwie, musi zostać ukarane. Po to, by wiedziało, że postąpiło źle. Zwykłe tłumaczenie nie zawsze jest wystarczające, a dziecko musi nauczyć się, że pewnych rzeczy nie wolno. Nie chcemy przecież, by wyrosło na przestępcę lub bandytę. Chcemy natomiast wychować je na dobrego i porządnego człowieka. Dlatego też chwalimy je, jak zrobi coś dobrze, by wzmocnić pożądane zachowanie. Problem w tym, że system nagród i kar nie zawsze spełnia przypisywaną mu funkcję i ma wiele wad.

Przyjrzyjmy się temu, czym jest kara. Ukaranie dziecka polega na tym, żeby sprawić, by poczuło się źle – po to, żeby w przyszłości postępowało dobrze. Według mnie, istotą kary jest to, że rodzice chcą wywołać w dziecku przykre uczucia, w momencie gdy sami czują się bezsilni i sfrustrowani. Nawet jeśli kara jest uzgadniania z dzieckiem i nie towarzyszy jej złość rodzica, to i tak konieczność podporządkowania się jej zazwyczaj wzbudza w dziecku negatywne emocje. A jeśli dziecko czuje się źle, to niestety nie może stać się grzeczne. Oczywiście, może przez jakiś czas zmodyfikować swoje zachowanie ze strachu przed ukaraniem, ale i tak jest to często krótkotrwałe (o nieodpowiedniej motywacji już nie wspominając). Według mnie dawanie kar to najgorszy sposób na wychowywanie dzieci. Ponadto uważam, że jest to naruszanie godności dziecka, ponieważ zmuszamy je do zrobienia czegoś, co jest dla niego nieprzyjemne. Dodatkowo, gdy dziecko przyzwyczai się do kar i przestaną one robić na nim wrażenie, pozostajemy praktycznie bez żadnych narzędzi, zupełnie bezradni. Co w takim razie robić? Czym zastąpić kary?

Zmianą podejścia do wychowania. Istotą rodzicielstwa jest tak naprawdę stworzenie silnej, pełnej empatii i szacunku więzi z dzieckiem. Dziecko, które ma poczucie bliskości z rodzicem, jest traktowane z godnością i którego potrzeby są spełniane – czuje się bezpieczne i jest otwarte na współpracę. Rodzic może wtedy przyjąć rolę przewodnika, który pokazuje i tłumaczy. A jeśli dziecko zrobi coś źle, to… rodzic nadal pełni funkcję przewodnika – wyjaśnia i pokazuje alternatywne, bardziej pożądane zachowanie. O tym pisze m.in. Laura Markham w książce „Spokojni rodzice, szczęśliwe dzieci. Bliskość zamiast krzyku”. Tutaj znajduje się jej recenzja.

Warto pamiętać o tym, że dziecko czasami zachowuje się niegrzecznie, ponieważ jego potrzeby nie są zaspokajane. Wtedy rozwiązaniem jest odkrycie tej potrzeby i spełnienie jej (jeśli jest to możliwe). O potrzebach dzieci piszę tutaj.

Fałszywe Przekonanie nr 3 – Dzieci są istotami mniej rozwiniętymi od dorosłych, a zatem “gorszymi”

Z całą pewnością jako rodzice bardzo kochamy swoje dzieci. Nie zawsze jednak słuchamy tego, co mają do powiedzenia. Nie zawsze zwracamy uwagę na to, co czują. To przecież tylko dzieci… Płaczą z błahych powodów, zazwyczaj nie mówią nic mądrego, często fantazjują. Słowem: dzieci są po prostu dziecinne. Nie traktujemy ich poważnie, nie słuchamy z uwagą, czasami je ignorujemy lub śmiejemy się z tego, co mówią lub robią. Nie pozwalamy im decydować, bo to my wiemy lepiej. To my jesteśmy dorośli, a oni są dziećmi. No właśnie, tylko dziećmi…

Jeśli gdzieś w głębi nas żywimy tego rodzaju przekonanie (jak wspomniałam wcześniej niektóre przekonania nie są do końca uświadomione), to nie mamy nic przeciwko temu, by okłamać dziecko, oszukać je, postraszyć, udawać coś przed nim, itp., po to, by osiągnąć jakiś cel wychowawczy. To przecież tylko niewinne kłamstewka, dla dobra dziecka…

W rzeczywistości lekceważenie dziecka lub okłamywanie go jest brakiem szacunku dla niego jako istoty ludzkiej, która, mimo iż jest mała, to czuje, rozwija się, polega na nas i obdarza nas ogromnym zaufaniem.

Fałszywe Przekonanie nr 4 – Dzieci mają spełniać oczekiwania rodziców

Większość z nas ma jakieś oczekiwania w stosunku do dzieci. Np. chcemy, żeby były grzeczne, słuchane, żeby szybko uczyły się nowych umiejętności, żeby postępowały zgodnie z naszymi standardami… Nie chcemy, by były nadmiernie nieśmiałe czy strachliwe, ale z drugiej strony nie chcemy też, by za bardzo łobuzowały i były zbyt krnąbrne. Wielu rodzicom zależy na tym, by dziecko spełniało ich oczekiwania, ponieważ wtedy będą mogli pochwalić się nim przed innymi. Takie podejście bierze się z założenia, że dziecko jest jakoby własnością rodziców i przychodzi na świat po to, by ich zadowolić lub dowartościować.

Osoby, które w taki sposób postrzegają dziecko, mogą mieć tendencję do warunkowego okazywania miłości. Aprobują dziecko tylko wtedy, gdy zachowuje się zgodnie z ich wymaganiami, natomiast wycofują miłość, gdy dziecko nie spełnia ich standardów. Jest to bardzo krzywdzące dla dziecka, ponieważ do prawidłowego rozwoju potrzebuje ono pełnej akceptacji i bezwarunkowej miłości rodzica.

Wobec powyższego, czy posiadanie oczekiwań jest czymś złym? Nie. Myślę, że jest czymś absolutnie normalnym i ludzkim. Problem pojawia się wówczas, gdy nadmiernie się do naszych oczekiwań przywiązujemy i nie dostosowujemy ich do rzeczywistości. Dobrze jest na pierwszym miejscu widzieć dziecko, poznać jego potrzeby i pozwolić mu na jego własny rozwój. Dopiero na drugim miejscu możemy postawić nasze oczekiwania, które powinny być adekwatne do wieku dziecka, jego indywidualnego rozwoju oraz naturalnych predyspozycji. Jednak od tego czy dziecko spełni nasze oczekiwania, czy też nie, nie może zależeć nasza miłość do niego.

Wszystkie wyżej wymienione przeze mnie przekonania są fałszywe, ponieważ opierają się na przedmiotowym postrzeganiu dziecka. Dziecko powinno… Dziecko musi… Dziecko nie może… Zofia Aleksandra Żuczkowska w swojej książce „Dialog zamiast kar” (Wydawnictwo Mind, 2015) pisze:

„Od trzech lat prowadzę zajęcia z rodzicami, którzy starają się świadomie kształtować wzajemne relacje. Szukają kontaktu, partnerstwa, współdziałania i obopólnego rozwoju – zarówno z dziećmi, jak i ze sobą. Mam jednak wrażenie, że ten sposób towarzyszenia dzieciom jest w Polsce jeszcze dość mało popularny. Wciąż mocno utrwalone są zasady przewagi dorosłych nad dziećmi i panuje przekonanie, że dziecko trzeba „ułożyć”, „wytrenować”, „złamać” – a im wcześniej to się stanie, tym lepiej. Dzieci są u nas wciąż traktowane przedmiotowo. Często uważa się je za wizytówkę rodziców, a kiedy dorosną – za ich opiekunów.”

W miejsce fałszywych przekonań proponuję inne:

Fałszywe Przekonanie nr 1: Dzieci mają słuchać swoich rodziców

Prawdziwe Przekonanie nr 1: Dziecko jest odrębną istotą ludzką, która ma prawo do swojego zdania

Fałszywe Przekonanie nr 2: Rodzice powinni dyscyplinować dziecko, tzn. karać je lub chwalić, żeby wiedziało, co jest dobre a co złe

Prawdziwe Przekonanie nr 2: Dziecko najlepiej rozwija się, gdy odczuwa silną więź z rodzicami – wtedy jest otwarte na ich nauczanie

Fałszywe Przekonanie nr 3: Dzieci są istotami mniej rozwiniętymi od dorosłych, a zatem “gorszymi”

Prawdziwe Przekonanie nr 3: Zarówno dzieci jak i dorośli są istotami ludzkimi – każda istota ludzka ma prawo do bycia traktowaną z szacunkiem, niezależnie od tego, na jakim etapie rozwoju się znajduje

Fałszywe Przekonanie nr 4: Dzieci mają spełniać oczekiwania rodziców

Prawdziwe Przekonanie nr 4: Każdy człowiek ma prawo być sobą, odkrywać i realizować swoje własne aspiracje oraz rozwijać się w swoim własnym tempie

Jeśli artykuł Ci się spodobał, zapraszam do polubienia mnie na Facebooku: Klaudia Bloguje

Przeczytaj również:

Jak radzić sobie z napadami złości u dziecka?

Rodzice kontra bezdzietni

O angielskim wychowywaniu dzieci słów kilka

Historia pewnej kuleczki oraz kurzego jajeczka

Oswoić swój cień

Jak mądrze kochać dziecko?

I`m wanting / We`re not understanding – o nietypowych użyciach czasu Present Continuous

Mój blog – Oficjalne Otwarcie

Zobacz również

Zostaw komentarz

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.